Exodus, czyli wspomnienie o domu rodzinnym
Wstęp.
Przy dzisiejszej ul. Fabrycznej w Wieluniu przeżyłem 74 lata. Lata dobre i te gorsze, lata radosne i te smutniejsze. Zawsze w zasięgu wzroku był fabryczny komin. Latem czekały na nas stawy, a najkrótsza droga-ścieżka "do miasta" wiodła "przez łąki" - pieszo lub rowerem. Myśleliśmy, że widok wozów konnych, potem ciągników i samochodów zwożących buraki na kolejną kampanie cukrowniczą jest wieczny, a słowa "cukrownia ruszyła" pozostaną z nami na zawsze. Minęły lata...
Tych ścieżek dzieciństwa i młodości już nie ma, słowa też przeminęły. Zlikwidowano Cukrownię. Zasypano stawy. Opustoszały domy.
Może warto niektóre fakty zachować w pamięci?
Mam nadzieję, że nikt z dawnych sąsiadów nie będzie miał mi za złe, że tą naszą wspólną historię opiszę. Tyle, ile pamiętam. Tyle, ile trzeba.
Wjeżdżając co dawnej Cukrowni ulicą Fabryczną, przed przejazdem kolejowym i skrzyżowaniem z ulicami Długosza i Jagiełły, po obu stronach drogi stoją cztery domy mieszkalne - jeden po stronie zachodniej, trzy po wschodniej. Takie małe osiedle, byłe osiedle. Ale przyszedł czas zmian, które objęły również mieszkańców tej przyfabrycznej enklawy - opuściliśmy nasze domy, znaleźliśmy nowe.
Ale po kolei.
Dom I.
Adres posiadłości: Wieluń, ul. Fabryczna 49.
Dom w tym miejscu postanowił wybudować Władysław Taczanowski (1898 - 1992), kierownik plantacji buraków Cukrowni Wieluń. Z wykształcenia nauczyciel, pochodził z Łyszkowic koło Łowcza, gdzie znajdowała się cukrownia "Irena".
Budowę domu rozpoczął ok. 1932 roku. Wynika to z "Odrysu planu gruntów rozparcelowanej części majątku prywatnego Niedzielsko", a nowa posiadłość miała się nazywać Taczanówka. Nazwa niestety się nie przyjęła. Na załączonej mapce obszar ten zaznaczony jest na żółto. Obszar zaznaczony na kolor zielony do posesji dołączony został w latach późniejszych.
Teren pod budowę kupił od Felicji Rymarkiewicz, dziedziczki Niedzielska, bo do niej te tereny należały. Był to teren podmokły, leżący na skraju łąk zalewanych okresowo przez płynącą opodal rzeczkę Wielunkę z czasem przemianowaną na Kanał Wieluński. Wprawdzie planował budowę po wschodniej stronie drogi, na terenie wyżej położonym i suchym, jednak dziedziczka Rymarkiewiczowa nie chciała sprzedać tego kawałka, gdyż twierdziła - jak to wspominał pan Taczanowski - "popsuło by to geometrię pól uprawnych".
Dom został ukończony około 1933 roku i poza jednym wyjątkiem zawsze mieszkali tu państwo Taczanowscy i ich potomkowie - łącznie pięć pokoleń - aż do pra pra wnuczki.
Wspomnianym wyjątkiem był okres II wojny światowej. Wtedy dom przejął niemiecki urzędnik, a państwo Taczanowscy wraz z córkami zostali z domu usunięci i przeniesieni do pobliskiej kamienicy. Niemiec z rodziną mieszkał w nim aż do końca wojny, a uciekając butnie nakazał panu Taczanowskiemu by "dobrze opiekował się domem, bo on tu jeszcze wróci". Na szczęście nie wrócił.
Ostatni mieszkańcy opuścili dom w końcu sierpnia 2024 roku - był to Witold Moska z rodziną.
Dom II.
Adres posiadłości: Wieluń, ul. Fabryczna 34.
Drugim domem wybudowanym na tym terenie był dom Mieczysława Teresiaka (1898 - 1978)
Mieczysław Teresiak pochodził z Cukrowni Młynów koło Piątku. W latach dwudziestych XX w. sprowadził się do Cukrowni Wieluń. Był majstrem wagomistrzem - naprawiał i konserwował wagi należące do cukrowni. Mieszkał w przyfabrycznej "Osadzie". Ówczesna Osada to cztery domy 4-ro rodzinne przeznaczone dla majstrów Cukrowni. Domy te stoją do dziś. Mieszkał tam z żoną i dwójką dzieci. Wspólnie z nimi mieszkała owdowiała we wrześniu 1939 roku siostra żony, Janina Marciniak z Gradowskich, wspólnie z którą prowadzili sklep kolonialny "na Bąkówce".
Pod koniec II wojny światowej we wrześniu 1944 roku władze komunistyczne wydały dekret zapowiadający reformę rolną. Majątki ziemskie należące do właścicieli ziemskich przechodziły na własność państwa i były rozparcelowywane wśród chłopów. Tak też się stało z majątkami ziemskimi leżącymi opodal cukrowni Wieluń. Janina Marciniak w swoim pamiętniku pod datą 30 marca 1945 toku wspomina ten czas tak:
"[...] Zostałam dzisiaj właśnie "obywatelką ziemską" na 2 hektarach w Urbanicach. Tak się cieszę, że mam swój własny kawałek ziemi. Mieciu (Mieczysław Teresiak) też dostał 2 hektary w Niedzielsku. Ogromnie cieszę się. I deputat cukru dostaliśmy." Jak wdać, ziemię dostawali nie tylko chłopi.
Z tej dwuhektarowej działki Mieczysława Teresiaka z czasem wydzielono:
w 1957 roku 0.577 ha na rzecz Karola Suchonia,
w 1960 roku 0.125 ha na rzecz Kazimierza i Janiny Ustyniak,
w 1978 roku 0.659 ha na rzecz Karola Suchonia.
Te 2 hektary leżały po wschodniej stronie dzisiejszej ul. Fabrycznej począwszy od mostku na zakręcie, a kończąc przed torami kolejowymi. Na załączonej mapce obszar zaznaczono linią czerwoną. Pozwolenie na budowę domu Teresiak otrzymał w maju 1946 roku i do jesieni 1947 roku dom został wybudowany. Był to dom wielorodzinny - z czasem mieszkali tu Teresiakowie, Ceglarscy i Ustyniakowie. Aż do 1962 roku był to również mój dom rodzinny.
W domu mieszkały cztery pokolenia potomków państwa Teresiaków - do prawnuczka włącznie.
Ostatni mieszkańcy wyprowadzili się w czerwcu 2023 roku. Był to Mirosław Ceglarski z rodziną.
Dom III.
Adres posiadłości: Wieluń, ul Fabryczna 30
Wiosną 1957 roku pochodzący z Czarnożył Karol Suchoń nabył od Mieczysława Teresiaka ponad pół hektara ziemi, na której postawił dom. Suchoniowie wprowadzili się tego domu około 1958 roku. W 1961 roku w wieku 31 lat zmarła żona Karola Suchonia, Leokadia, nauczycielka pracująca w Szkole Podstawowej w Niedzielsku. Osierociła córkę i syna. Po osiągnięciu pełnoletności zarówno córka jak i syn wyprowadzili się z Wielunia. Owdowiały Karol Suchoń próbował ułożyć sobie życie od nowa, jednak bez powodzenia. Zmarł nagle w Wigilię Bożego Narodzenia w 1990 roku. Do domu wprowadził się na krótko syn Lolek rodziną, jednak wrócił do poprzedniego miejsca zamieszkania, a dom stał pusty do 1996 roku.
Wtedy to dom wraz ziemią kupili wspólnie Jacek Pytrus oraz Lidia Stężała i mieszkali tu przez 26 lat - wyprowadzili się w styczniu 2022 r.
Dom IV.
Adres posiadłości: Wieluń, ul. Fabryczna 32.
W maju 1960 roku z działki Mieczysława Teresiaka zostało odłączone 1259 m2 gruntu i odsprzedane Janinie (1917-1978) i Kazimierzowi Ustyniak (1905 - 1995), moim rodzicom. Rodzice przystąpili do budowy domu.
Jesienią 1962 roku przeprowadziliśmy się do częściowo wykończonego budynku - pamiętam, że tymczasowa kuchnia mieściła się w piwnicy. Wraz z nami zamieszkała Antonina Ustyniak (1900 - 1990), niezamężna siostra ojca, która wniosła w budowę niewielki wkład finansowy. Na przestrzeni 62 lat w domu mieszkali rodzice, ja z żoną, nasze dzieci i wnuk - cztery pokolenia.
Dom opuściliśmy w maju 2024 roku.
Dlaczego tak się stało?
Zachodzi pytanie, komu i dlaczego te domy zostały sprzedane? Wiąże się to przede wszystkimi z tym, że od dawna obszar ten był terenem przemysłowym. Potwierdziła to i rozszerzyła uchwała rady Miejskiej w Wieluniu z dnia 30 marca 2023 r. w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów przemysłowych pomiędzy ulicą Warszawską, Fabryczną, Długosza i Przemysłową.
Już od pewnego czasu byliśmy otaczania zakładami i przedsiębiorstwami przemysłowymi, życie stawało się coraz bardziej uciążliwe - hałas, ruch uliczny, zapachy. Oczyszczalnia ścieków, pobliskie hale produkcyjne Wieltonu i budowany właśnie zakład przetwórstwa odpadów plastykowych dopełniają obrazu zmian.
Główne inwestycje przemysłowe na tych terenach prowadzi jednak Wielton S.A. - polskie przedsiębiorstwo z siedzibą w Wieluniu. Należy do grona trzech największych producentów naczep, przyczep i zabudów samochodowych w Europie oraz znajduje się wśród dziesięciu największych producentów w branży na świecie.
To właśnie przedstawiciel Wieltonu zaproponował trzem właścicielom sąsiadujących z zakładem posesji (Fabryczna 30, 32, 34) wykup posiadłości. Rozmowy były twarde ale rzeczowe i uczciwe. Warunki finansowe i terminy realizacji osiągniętych ustaleń satysfakcjonowały wszystkich uczestników rozmów.
Właściciele posesji pod nr 49 (dom p. Taczanowskiego) skorzystali z innej oferty.
I tak po ponad 90. latach nasze osiedle przestało istnieć. Najstarszy dom miał ok. 90 lat, najmłodszy ok. 60. Domy chociaż zadbane, to budowane starymi metodami, z kamienia, energochłonne - wymagały ciągłych napraw i modernizacji, a duże ogrody trudne do utrzymania.
Sprzedając te posesje zyskaliśmy domy nowsze, "przyjaźniejsze" energetycznie, w czystych, wolnych od uciążliwego przemysłu lokalizacjach. Trójka z nas przeprowadziła się poza Wieluń, jedna rodzina pozostała w Wieluniu na nowopowstałym osiedlu domków jednorodzinnych.
Straciliśmy stare, zyskaliśmy nowe. Czy żałujemy? Tak, żal dawnych kątów, które tak dobrze znaliśmy. Żal sąsiadów, znajomych, rodzin i tych znajomych twarzy nieznajomych ludzi, którzy tam zostali. Żal widoku komina cukrowni na niebie.
Ale mamy nowych znajomych, nowych sąsiadów, nowe łąki i pola wokoło, a może z czasem i rodzina i jakiś komin się znajdzie?
No i sami jesteśmy "ci nowi"!
Wierzchlas, 27 września 2024 r.
|
Ta witryna nie używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Nie wykluczmy jednak możliwośći korzystania z takich plików przez serwery i dodatki internetowe
z których możemy korzystać. Każdy może zaakceptować pliki cookies korzystająć z domyślnych ustawień swojej przeglądarki, istnieje również możliwość ich zablokowania. |
|