Mamranie upierdliwego dziada
Grzesiowa kupka
4 sierpnia 2016 r.
Z przyjemnością informuję, że "Grzesiowa kupka" zniknęła.
27 sierpnia 2016 r.
Mieszka sobie w Cukrowni niejaki Grzesiu. To silny, ponad pięćdziesięcioletni mężczyzna, który ma umysł i duszę kilkuletniego dziecka. Wszyscy wiedzą, jaki jest Grzesiu, wszyscy "starzy" mieszkańcy cukrowni, a i ci "nowi" darzą go sympatią.
Grzesiu ma jedną wielką namiętność - lubi sprzątać. Zbiera gałązki, zamiata liście, zbiera spadłe owoce. Co z tym robi? Układa na "kupki".
Jedną taką "kupkę", bo to on chyba zaczął ją układać, ułożył pod lipą na alejce. Czy to Grzesia sprawa, czy także innych, ale ta kupka się rozrasta.
Gdyby były dostępne kosze na śmieci, pewnie tam by wrzucał to, co "sprzątnie", ale koszy nie ma.
Normalnie służby porządkowe by to zebrały, przecież częściowo ktoś za nich już robotę wykonał. Ale już nic nie jest normalnie.
Otóż Grzesiu miał pecha i kupkę postawił na "ziemi niczyjej", pomiędzy pasem drogi a chodnikiem.
Chodnik zamiata jakaś pani i czyni to dobrze. Pas drogi sprzątają służby miejskie i nie mają się czym chwalić - nieład, zapaskudzone ziemią i liśćmi pobocze, gałęzie, dziury, itd.
Pozostał pas ziemi pomiędzy chodnikiem a jezdnią i tu jest pies pogrzebany. Każdy sprząta i dba o to, za co mu płacą i nic więcej, a do tego pasa tzw. zieleni nikt się nie przyznaje. "Kupka" pozostała bezpańska. Doszliśmy do ewenementu - na ziemi niczyjej, jaką pozostała cukrownia, powstała nowa ziemia niczyja dla służb komunalnych.
Co będzie z naszą "kupką"? Czyny społecznie-użyteczne się skończyły. Wspomnienia o tamtych czasach i czynach nie są mile widziane. "Normalny" obywatel płacący podatki też tego nie sprzątnie, bo i sam ma problemy ze swoimi śmieciami, za wywóz których trzeba płacić i nie wiadomo gdzie te "ponadnormatywne" śmieci wyrzucić.
W ten sposób nasza "kupka" trwa już od ostatniej dekady czerwca i myślę, że może być nie tylko spokojna o swój los, ale jest nadzieja, że wyrosną nowe "kupki", bo materiału na nie jest na cukrownianych alejkach lipowych wiele.
Mam nadzieję, że nie uraziłem tymi słowami ani Grzesia, ani jego opiekuna. Urażony może się czuć ktoś inny, ale to już całkiem inna historia.
Zobacz "kupkę" i jej najbliższe odoczenie
Jest to chyba najbardziej zaniedbana ulica w Wieluniu. Wiem, że miasto czeka na inwestorów. Jednak inwestor nie będzie dbał o ulicę, o chodniki, o piękne "Aleje Lipowe", niegdyś chluba cukrowni. Już najwyższy czas zacząć zmieniać to, co można zmienić na lepsze.
Niestety, już nic nie jest normalnie. Kolejny plus ujemny naszych czasów.
|
|
Ta witryna nie używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Nie wykluczmy jednak możliwośći korzystania z takich plików przez serwery i dodatki internetowe
z których możemy korzystać. Każdy może zaakceptować pliki cookies korzystająć z domyślnych ustawień swojej przeglądarki, istnieje również możliwość ich zablokowania. |
|